settings icon
share icon
Pytanie

Czy chrześcijanie powinni starać się opóźnić lub przyspieszyć nadejście czasów ostatecznych?

Odpowiedź


Dzień powrotu i panowania Jezusa na ziemi był tematem wielkiego zainteresowania Jego naśladowców od czasu, gdy wstąpił do nieba (Dz 1:6). Chrześcijanie pragną przyjścia Jezusa, ale mamy różne poglądy na temat naszej roli w Jego przyjściu. Postmillennialiści wierzą, że Jezus nie powróci, dopóki Jego naśladowcy nie uczynią chrześcijaństwa dominującą religią w pokojowym świecie. Niektórzy przedmilenijni dyspensacjonaliści boją się wykorzystywać wszelkie nowe technologie, które mogą prowadzić do władzy Antychrysta, tak jakby robienie tego oznaczało zmowę z wrogiem.

Prawda jest taka, że nie jesteśmy aż tak potężni. Nie możemy uczynić świata pobożnym miejscem; ludzie są zbyt niegodziwi. Nasza akceptacja nowych technologii nie sprawi, że Bóg szybciej objawi Antychrysta. Bóg Ojciec już ustalił harmonogram czasów ostatecznych; nie możemy go zmienić. W międzyczasie musimy skoncentrować się na zadaniach powierzonych nam przez Jezusa: kochać Boga, kochać innych i głosić ewangelię.

Przyspieszenie dnia

Pod koniec Księgi Objawienia Jezus mówi: "Tak, wkrótce przyjdę". Jan odpowiada: "Amen. Przyjdź, Panie Jezu". Dobrze i słusznie jest oczekiwać na przyjście Jezusa i nową ziemię, kiedy wszystko będzie spokojne, święte i pełne. Jeden szczególny pogląd na czasy ostateczne - postmillenializm - naucza, że możemy zrobić więcej niż tylko mieć nadzieję, że naszym obowiązkiem jest sprowadzenie Jezusa z powrotem poprzez przygotowanie świata na Jego panowanie. Postmillenializm naucza, że Jezus powróci po "tysiącleciu", które jest nieokreślonym czasem, a nie dosłownie 1000 lat. Plan polega na szerzeniu ewangelii na całym świecie, tworząc pokojowy i sprawiedliwy świat, który będzie wystarczająco dobry, by Jezus mógł nim rządzić.

Postmillennializm był popularnym przekonaniem w czasach oświecenia i rewolucji przemysłowej. Postępy filozoficzne i naukowe sprawiły, że ludzie myśleli, że osiągnęli poziom wyrafinowania i moralności, który nieuchronnie będzie rósł, aż ludzkość osiągnie utopię. Ewolucja "udowodniła", że społeczeństwo będzie się nadal doskonalić.

Ten zbyt optymistyczny pogląd nie przetrwał pierwszej połowy XX wieku. Okropności I wojny światowej sprawiły, że wiara w ludzką szlachetność upadła. II wojna światowa prawie ją zniszczyła.

Jednak w ostatnich latach postmillennializm i jego wersje: teonomia, dominionizm i chrześcijański rekonstrukcjonizm powróciły. Niektórzy uważają, że chrześcijanie powinni być dominującą siłą w polityce, edukacji i kulturze. Inni uważają, że musimy po cichu ewangelizować, wzmacniając nowych chrześcijan, a następnie chrześcijańskie rodziny, szkoły, społeczności, miasta i państwa, a wtedy będziemy chrześcijańskim narodem, którego potrzebuje Jezus.

Oczywiście chrześcijanie powinni angażować się w życie swoich społeczności i narodów. Ale Biblia nigdzie nie sugeruje, że musimy naprawiać świat przed przyjściem Jezusa. W rzeczywistości mówi, że przybędzie On pod koniec siedmiu lat ucisku, przemocy, katastrof naturalnych i duchowych ataków. To właśnie Jego przybycie powstrzyma okropności świata i zapoczątkuje 1000 lat Jego panowania (Objawienie 19:11-20:6).

Ludzie, nawet chrześcijanie o dobrych intencjach, nie mogą uczynić świata wystarczająco dobrym dla Jezusa.

Opóźnianie końca

Po drugiej stronie są ci, którzy wiedzą, że Jezus nie pojawi się, dopóki świat nie osiągnie najgorszego stanu i uważają, że ich zadaniem jest opóźnienie tego stanu. W całej historii chrześcijanie patrzyli na swoje polityczne i społeczne krajobrazy i myśleli: Z pewnością jest to dowód na to, że koniec jest bliski. W ciągu ostatnich stu lat kubański kryzys rakietowy, ZSRR, Y2K i COVID-19 były wymieniane jako dowód, że nadszedł koniec. Lista kandydatów na Antychrysta rośnie z roku na rok. Przez dwa tysiące lat chrześcijanie przepowiadali rychły powrót Jezusa; jak dotąd udowodniono, że wszyscy wyznaczający datę się mylili.

Obecna fala zainteresowania proroctwami dotyczącymi czasów ostatecznych wśród dyspensacjonalistów rozpoczęła się w latach siedemdziesiątych XX wieku wraz z książką Hala Lindseya i Carole C. Carlson The Late Great Planet Earth. Książka ta wprowadziła wielu do dosłownej interpretacji opisu ucisku z Objawienia 6-16 w kontekście ówczesnych wydarzeń. Wkrótce potem film A Thief in the Night i jego kontynuacje przedstawiły życie - i śmierć - kilku osób w czasie ucisku. Niedawno seria Left Behind kontynuowała tę tradycję.

Umieszczenie przyszłych wydarzeń biblijnych w kontekście współczesnych wydarzeń skłoniło wiele osób do zastanowienia się, w jaki sposób postęp technologiczny i wydarzenia społeczno-polityczne wpisują się w przygotowania do nadchodzącego Antychrysta. Pojawiają się pytania dotyczące chipów RFID, kryptowalut, Banku Światowego, Organizacji Narodów Zjednoczonych i Unii Europejskiej. Czy te rzeczy przygotowują scenę dla Antychrysta, znamienia bestii, rządu jednego świata i jednej światowej waluty?

Nasza ostrożna odpowiedź brzmi: być może.

Kolejne często zadawane pytanie brzmi: "Czy chrześcijanie powinni powstrzymywać się od korzystania z takich technologii lub interakcji z takimi organizacjami, aby opóźnić nadejście Antychrysta?". Nasza pewna odpowiedź brzmi: nie. Biblia nigdzie nie nakazuje chrześcijanom robienia czegokolwiek, co mogłoby opóźnić wydarzenia czasów ostatecznych. Czas pochwycenia jest ustalany wyłącznie przez Boga (Mateusza 24:36-44). Biblia wspomina o "ograniczniku", który powstrzymuje dzieło szatana, w efekcie opóźniając nadejście Antychrysta, ale ten ogranicznik nie walczy z nowinkami technologicznymi czy politycznymi; najprawdopodobniej jest to Duch Święty działający przez kościół w celu szerzenia ewangelii. Ewangelizacja zagubionych, a nie potępianie chipów RFID, to sposób, w jaki chronimy ludzi przed czasami ostatecznymi!

Oczywiście nie oznacza to, że chrześcijanie powinni bezmyślnie inwestować w kryptowaluty lub wspierać Bank Światowy. Jesteśmy wezwani do używania rozeznania we wszystkich sprawach i powstrzymywania się od bezpośredniego angażowania się w to, co jest głupie, niesprawiedliwe i niebiblijne. Ale tylko dlatego, że coś wydaje się być krokiem w kierunku wypełnienia się proroctw czasów ostatecznych, nie oznacza, że chrześcijanie muszą z tym walczyć. Mamy wystarczająco dużo do zrobienia bez martwienia się o to, co tylko Bóg może kontrolować.

Bądź czujny

Dwie przypowieści Jezusa mówiące o Jego powrocie to Przypowieść o talentach i Przypowieść o dziesięciu minach. W obu pan zostawia trzech sług z określonymi zasobami, podczas gdy sam udaje się w długą podróż. Oczekuje, że słudzy mądrze zainwestują te zasoby i osiągną dobry zysk. Kiedy wraca, nagradza tych, którzy byli wiernymi zarządcami.

W żadnym momencie opowieści słudzy nie są poinstruowani, aby przyspieszyć lub opóźnić powrót pana - nie mogliby tego zrobić, gdyby próbowali. Ich zadaniem jest mądre wykorzystywanie zasobów, aby bogactwo pana rosło. W ten sam sposób Bóg dał nam odpowiedzialność za dzielenie się ewangelią i czynienie uczniów. Jezus nigdy nie sugeruje, że możemy mieć jakikolwiek wpływ na to, kiedy On powróci. Dobrze jest mądrze korzystać z technologii i systemów ludzkich, które wspieramy. Dobrze jest wpływać na naszą kulturę. Wpływ ten ma jednak służyć ewangelii, a nie przyspieszać lub opóźniać powrót Jezusa.

English



Powrót na polską stronę główną

Czy chrześcijanie powinni starać się opóźnić lub przyspieszyć nadejście czasów ostatecznych?
Podziel się tą stroną: Facebook icon Twitter icon Pinterest icon Email icon
© Copyright Got Questions Ministries